Sól na drogach powoduje , że warunki drogowe zimą znacznie się pogarszają. Nasze ulice pokrywa gruba warstwa lodu i błota poślizgowego przez to jazda samochodem jest znacznie utrudniona. Czas dojazdu do pracy czy szkoły znacznie się wydłuża. Służby drogowe pracują na wysokich obrotach by nasze drogi oczyścić. Ale czy sposób w jaki to robią nie przynosi więcej szkody niż pożytku.

Przez kilka lat mieszkałem w kilku krajach Europy i obserwowałem jak oni radzą sobie z zimą. Z moich obserwacji wynika , choć to nie tylko moje zdanie, że w Polsce, jak nigdzie w Europie wysypuje się ogromne ilości soli na drogi. A przecież sól niszczy wszystko co napotka – asfalt , chodniki, nasze obuwie , przydrożną zieleń i wnika w glebę.

Zimą musi być zimno i musi być śnieg, a nie sól na drogach

sól na drogach

http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Laesoe_Saltsyderi_2011_ubt-3.JPG

Oczywiście sól na drogach ułatwia topnienie śniegu czy lodu więc ułatwia nam poruszanie się . Efekty są bardzo szybko widoczne,  drogi i chodniki stają się czarne. Ale jakie skutki pozostawia ta metoda?

Sól wraz wodą wsiąka w glebę niszcząc korzenie wszelkiej roślinności. Drzewa, trawy, zamiast rozkwitać wiosną i cieszyć nas swoją zielenią usychają. Sól nigdy nie wyparuje z drogi czy chodnika. W glebie po zimie stężenie soli jest wyższe niż w Bałtyku. Co z tego że jest woda w glebie jak przydrożne rośliny czy drzewa nie mogą z niej korzystać. Tyle się mówi w mediach że sól to ” biała śmierć ” ale tylko się mówi a czyny są całkiem inne. Sól z naszych dróg nie tylko niszczy roślinność ale także nasze buty i ubrania.

Jak sól na drogach jest szkodliwa i jakie przynosi straty wiedzą też posiadacze samochodów. Najgorsze w tym wszystkim jest to że  zimą sól z naszych ulic trafia do zbiorników wodnych i różnego rodzaju ujęć wodnych z których korzystają ludzie. Wniosek z tego że sami świadomie trujemy siebie i swoje rodziny.

Czy sól na drogach to jedyna metoda?

Odśnieżanie ,  zamiatanie i utrzymanie w czystości by drogi czy chodniki były przejezdne według ustawy należy do właścicieli i samorządów. Ale kryzys dotyka wszystkich i każdy chce oszczędzać. Sól to najtańsza metoda i ogólnie dostępna. I jak z wszystkim  naszym kraju chodzi o pieniądze.

Ale czy sól na drogach to na pewno najtańsza metoda? Przecież dochodzą do tego koszta napraw samochodów, remonty dróg czy innego rodzaju koszta środowiskowe. Oczywiście istnieją inne lepsze metody walki z zimą.  Zatem w czym problem?

Główną przeszkoda jest rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 27 października 2005 roku w sprawie rodzajów i warunków stosowania środków, jakie mogą być używane na drogach publicznych oraz ulicach i placach (Dz. U. 2005 nr 30 poz. 1960). Rozporządzenie to wymienia substancje, jakie można używać do usuwania śniegu i lodu z ulic. Na liście znajduje się sól kuchenna – chlorek sodu, jak również chlorek wapnia. Znajdziemy tu również piach i drobnoziarnisty żwir. Innych środków na liście brak. Co najciekawsze, te same substancje z reguły posiadają odpowiednie atesty Państwowego Zakładu Higieny i innych instytucji, zezwalające na wprowadzenie do obrotu.

Z tego wynika że w naszym kraju walka z zimą to walka z wiatrakami. Ale obawiam się że tę walkę możemy przegrać. Zima tego roku nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Szanse na wyeliminowanie soli z naszych dróg są marne. Sól drogowa dalej pozostanie ” solą w oku ” naszych drogowców.

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat drogi czytelniku. Zapraszam do dyskusji w komentarzach.