Mówi się że żony, ręcznika, szczoteczki do zębów i bielizny się nie pożycza. Okazuje się jednak, że tak, jak niehigieniczne jest wspólne jedzenie jednej kanapki, równie niezdrowe jest korzystanie z… klawiatury.

O tym że wymieniając się z kimś rzeczami osobistymi wymieniamy z nim swoją mikroflorę wiadomo od dawna. O tym, że cudza szczoteczka do zębów może być dla nas nieco niebezpieczna – także wiemy nie od dziś. W świecie komputerów, przed którymi spędzamy wiele godzin dziennie, często podjadając w międzyczasie i rozsiewając resztki oraz okruszki, znalazło się miejsce dla mikroorganizmów.

keyboardW czasie używania klawiatury nie zawsze mamy czyste dłonie. A komputer to urządzenie używane w domu i w pracy chyba najczęściej i najdłużej. Osoba przeziębiona czy chora zostawia tam wirusy i bakterie, rozsiewamy także grzyby. W szczelinach pomiędzy klawiszami, gdzie od czasu do czasu wpadnie jakiś fragment obiadu, wytwarzają się fantastyczne warunki dla przetrwania mikrobów.

Prof. Adam Kaznowski z Zakładu Mikrobiologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu wyizolował około 2500 bakterii na powierzchni 100 cm2. To dość sporo, tym bardziej, że niektóre mogą przetrwać tam nawet 2 miesiące.

Wśród znalezionych gatunków był gronkowiec złocisty, (Staphylococcus aureus), inny gronkowiec – również niebezpieczny Staphylococcus epidermidis, kilka gatunków bakterii wywołujących zatrucia pokarmowe (m.in. Bacillus subtilis) czy takie, które odpowiedzialne są za schorzenia skóry.

Trudno się temu dziwić – nie zawsze myjemy ręce i utrzymujemy je w czystości. W domu, można by rzecz – pół biedy. Wymiana bakterii zachodzi głównie z naszych rąk (i naszej rodziny). Jednak w biurach, gdzie nie znamy nawyków i zwyczajów wielu współpracowników korzystających z naszego komputera, sprawa wygląda nieco gorzej. Częstsze infekcje w najgorętszym okresie jakim jest jesień mogą być skutkiem pisania maili ze wspólnego komputera.

Sytuacja może rysować się naprawdę kiepsko tam, gdzie nie dba się o klawiatury. Nie raz spotkałam się już z szarym, lepkim nalotem w kafejce internetowej czy… szkole. Do tej pory sądziłam że to niewinny brudek, ot takie poszarzenie. Jak widać – mikroby są w stanie zaskoczyć nas na każdym kroku 😉

O ile kafejek mniej, o tyle w szkołach komputery są powszechniejsze. A to co było na łapkach kolegi, za chwilę może być na naszych łapkach. Dlatego mycie i czyszczenie klawiatury – szczególnie w biurze, ma swoje racjonalne wytłumaczenie. I nie ważne jeśli ktoś krzywo spojrzy. Twoje zdrowie jest chyba ważniejsze niż czyjeś widzimisię…